Loader Image

Unguentum Venenum: maść na latanie

Niesławna maść czarownic na latanie jest kwintesencją legend otaczających średniowieczne czarostwo. Jej status jest dokładnie taki jak miotły, kociołka czy chowańca. Diaboliczne maści zawierające trujące składniki były gorącym tematem debaty w wielu procesach o czary i wykorzystywano je jako argumenty po obu stronach. Pozostają one także częścią współczesnej tradycji czarownic obecnej w popkulturze. W serialu Salem (2014-2017), Mary Sibley i jej siostra w sztuce Tituba używają oleju, aby wprowadzić swoje fizyczne ciała w katatonię, podczas podróży na Sabat. W 2015 roku, w filmie Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii, stara wiedźma mieszkająca w lesie naciera się tłuszczem dziecka, które wcześniej porywała, by wprowadzić się w stan transu. Wystarczy tych kilka przykładów, by dostrzec seksualne i demoniczne skojarzenia dotyczące maści na latanie, a wywodzących się z średniowiecznej tradycji czarownic.

 

Napar z belladonny i lulka czarnego. Fotografia autora.

Temat „Maści na latanie” łączy w sobie trzy podejścia: średniowieczne przesądy utrwalane przez Kościół podczas procesów czarownic, sztukę tworzenia ziołowych preparatów przednowoczesnej medycyny i praktyczne wykorzystywanie roślin enteogennych w szamańskich kulturach przedchrześcijańskiej Europy. Badanie ich historii i tradycji szybko staje się króliczą norą, do której niektórzy chętnie wskakują. Skrawki prawdziwego zielarstwa i magii ludowej są przykryte warstwami przesądów i chrześcijańskiej propagandy. Chociaż nie ma żadnych pisemnych zapisów poza raportami inkwizycyjnymi, które wyraźnie dokumentują te preparaty botaniczne używane przez osoby identyfikujące się jako czarownice, to patrząc wstecz na pisma starożytnego świata i znaleziska archeologiczne, możemy zebrać razem wiedzę o szerokim zastosowaniu ziołowych środków odurzających używanych do celów duchowych.

 

Maść. Zdjęcie autora.

Mitologia, folklor i możliwości pracy z tymi roślinami jako magicznymi katalizatorami zawsze mnie intrygowały. Studiowanie historii ich pojawiania się na przestrzeni dziejów rzuca nowe światło na wierzenia i praktyki starożytnego świata oraz ich zaawansowaną wiedzę o medycynie roślinnych duchów. Niedawno przygotowałem maść, próbując stworzyć formułę, która jest wystarczająco silna, aby wywołać pożądane efekty zmiany świadomości i transu w bezpiecznym zastosowaniu miejscowym. Oprócz zastosowań medycznych, chciałem stworzyć coś, co byłoby skuteczne do użytku rytualnego, z zauważalnymi zmianami w fizjologii i percepcji, a nie tylko w doznaniach psychosomatycznych. Osiągnąłem ten cel i nazywam go Unguentum Venenum. Venenum to zlatynizowane słowo, które pochodzi od greckiego słowa pharmakon, które ma podobne znaczenie. „Klasyczni autorzy używali terminu venenum w połączeniu z szerokim spektrum działania narkotyków: śmiertelne zatrucie, wywoływanie snu, wywoływanie szaleństwa, stymulowanie miłości, tworzenie magii i leczenie”. (Hatsis, s. 15)

 

Moje doświadczenie
Stworzyłem tę maść z suchego materiału roślinnego Atropa belladonna i Hyoscyamus niger (wilcza jagoda i lulek czarny) znanych ze swoich enteogennych efektów; a także olejków eterycznych z bylicy, nardostachysu wielkokwiatowego i szałwii muszkatołowej. Nałożyłem około łyżeczki maści na nadgarstki i wewnętrzna część przedramion, podeszwy stóp i klatkę piersiową. Efekty zacząłem zauważać po zaskakująco krótkim czasie. Początkowymi efektami było uczucie chłodu podobne do mentolu w miejscach aplikacji, po którym nastąpiło bardziej wyraźne ochłodzenie i mrowienie kończyn. Jest to godne uwagi, ponieważ zioła rządzone przez Saturna, którymi są, są opisywane jako zimne i suche. Wtedy zacząłem odczuwać fale kłującego mrowienia, jak zimne powietrze, które sprawia, że wszystkie włosy stają dęba. Wkrótce zauważyłem, że moje usta wysychają, co jest znakiem, że osiągnięto medycznie skuteczną dawkę. Nie miałem żadnych bardziej nieprzyjemnych skutków ubocznych w postaci zatrzymania moczu lub cykloplegii typowych dla przyjmowania doustnego i zespołu antycholinergicznego (zatrucia). Podczas leżenia w ciemności pojawiły się drobne wizualizacje. Umysł tworzy kształty z cieni. W tym przypadku te wizualizacje były minimalne lecz stawały się bardziej intensywne przy wyższych dawkach, często z towarzyszącym poczuciem innych obecności. Zasnąłem na krótko i obudziłem się z żywego i niepokojącego snu. Był ułamek sekundy, w którym sen i rzeczywistość jawy były jednym, a postacie były obecne w pokoju. Kolejną godzinę lub dwie spędziłem w stanie między jawą a snem, z ciągłymi falami zimnego powietrza i mrowienia. Ten eksperyment uważam za oznakę sukcesu tego konkretnego preparatu i jego skuteczności. To była ostrożna/zachowawcza aplikacja dla mojej indywidualnej chemii ciała i można bezpiecznie założyć, że zwiększając ją do 1 łyżki stołowej miałbym głębsze i trwalsze efekty. Leczniczo preparaty te mogą być stosowane w leczeniu bólu mięśni, nerwów i stawów, bezsenności i lęku. Po zastosowaniu miejscowym w niewielkich ilościach na zlokalizowany obszar, efekty byłyby głównie przeciwbólowe i przeciwskurczowe.

Potrzeba było lat badań, ścisłej współpracy z tymi roślinami i moich osobistych eksperymentów, aby poczuć się komfortowo, pracując z nimi w ten sposób. Chociaż stosowanie miejscowe jest najbezpieczniejsze, zioła te nadal mogą powodować nieprzyjemne skutki uboczne, podrażnienia skóry i możliwe zatrucia. Nie toleruję używania tych ziół lub ich preparatów bez pełnego zrozumienia ich działania i związanego z nimi ryzyka. Ten artykuł ma na celu dostarczenie zainteresowanym moich osobistych doświadczeń w celach informacyjnych.

Tłumaczenie: Velkan Morningstar

Redakcja: Stella Yilduz