Ciemna pora roku, szczególnie okres pomiędzy Samhain a Yule jest doskonałym czasem na snucie refleksji, zatrzymanie się, spojrzenie wewnątrz siebie. Dziś chciałbym podzielić się z czytelnikami kilkoma refleksjami na temat bycia nauczycielem i arcykapłanem, a także ogólnie, nauczania w wicca. Jak chyba większość moich poglądów na temat wicca tak i ten ewoluował i zmieniał się z biegiem czasu, szczególnie pod wpływem doświadczeń zebranych w ciągu ostatnich kilku lat.
Wicca posiada system stopni. W mojej linii jest ich cztery: neofita, pierwszy, drugi oraz trzeci. Po otrzymaniu drugiego stopnia stajemy się arcykapłanami i możemy prowadzić własny kowen, inicjować oraz uczuć kolejnych ludzi przekazując dalej tradycję.
Jaka jest zatem rola arcykapłana? Arcykapłani stanowią starszyznę wiccańskiego plemienia, przekazują doświadczenia i wiedzę naszych przodków w Rzemiośle, są strażnikami tradycji oraz nauczycielami, którzy szkolą i inicjują kolejne pokolenia czarownic. Oceniają czy potencjalny kandydat nadaje się do kowenu, linii, tradycji. Jest to duża odpowiedzialność i nie każdy chce zostać arcykapłanem, niektórzy chcą pozostać na pierwszym stopniu i spokojnie praktykować w grupie. Nawet nie wszyscy na drugim lub trzecim stopniu mają ambicje i wolę, by prowadzić własne grupy, inicjować i uczyć. Często osoby na wyższych stopniach pracują w małych grupach z podobnymi osobami i odsyłają potencjalnych chętnych do innych kowenów. Nie ma w tym nic złego, gdyż bycie arcykapłanem i nauczycielem to niełatwa sprawa. Wymaga dużo czasu, zaangażowania, cierpliwości i nie każdy chce wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Ja byłem zawsze jedną z tych osób, które marzyły o własnym kowenie.
Zanim zacząłem prowadzić swój własny kowen spędziłem prawie osiem lat w moim macierzystym kowenie. Przez te lata wiele się nauczyłem i nabyłem doświadczenia w prowadzeniu grupy i szkoleniu, ponieważ kilka lat po mojej inicjacji zostałem arcykapłanem tego kowenu i prowadziłem go wspólnie wraz z moją arcykapłanką, która inicjowała mnie w Rzemiosło. Decyzja o opuszczeniu grupy była bardzo ciężka, gdyż przez lata bardzo zżyłem się i zaprzyjaźniłem z czarownicami z mojego kowenu i trudno było mi sobie wyobrazić, że mógłbym przestać się z nimi widywać na sabaty i sesje treningowe. Jednak jak to mówią jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana i czułem, że muszę zrobić ten krok by się dalej rozwijać. Tak też się stało i zacząłem prowadzić własny kowen w Polsce. Przez ostatnie kilka lat inicjowałem i szkoliłem całkiem sporą gromadę wiccan. Moje poglądy na temat roli arcykapłana i nauczyciela uległy ewolucji pod wpływem tych doświadczeń.
Od początku bardzo ważne jest dla mnie przekazanie tradycji i historii mojej linii. Mam to szczęście, że poznałem wszystkich żyjących przodków w mojej linii inicjacyjnej, a z niektórymi z nich jestem w bardzo przyjacielskich relacjach. Uważam, że siła wicca tkwi w tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie, w tej popartej doświadczeniem wiedzy poprzedników dostępnej nowo inicjowanym. Gdy mam jakiś problem lub nie jestem pewny w jakiejś kwestii mogę skonsultować się z moimi wiccańskimi przodkami, którzy chętnie podzielą się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem, powiedzą co myślą, doradzą i dołączą kilka anegdot o tym, jak to było w ich czasach. Ale również zachęcą do dalszych eksploracji i eksperymentów, bo wicca to ciągle żywa tradycja, która nieustannie się rozwija i musi stawić czoła zmieniającym się czasom i nowym problemom. W przeciwnym wypadku stanie się skostniała i przestarzała jak chrześcijaństwo i inne religie monoteistyczne, które tkwią w przeszłości. Gdyby porównać Wicca do budynku, to aby się rozwijać, trzeba by najpierw zadbać o fundamenty i podstawy, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie dodawać kolejne piętra i nowe architektoniczne ozdobniki do tej wspaniałej budowli, jeśli stoi ona na mocnych podstawach i my jako arcykapłani jesteśmy architektami i kierownikami budowy. Musimy upewnić się, że fundamenty są solidne i dalsza budowa nie grozi popękanymi ścianami czy zawaleniem. Dlatego jako arcykapłani mamy obowiązek przekazać przyszłym pokoleniom tradycję by wiedzieli skąd wyrastają ich korzenie. Ale także musimy zachęcać i wspierać naszych podopiecznych by rozwijali siebie i Rzemiosło. W 1966 r. Robert Cochrane, jeden z liderów tradycyjnego czarownictwa, w liście do Joego Wilsona pisze:
“Opisowo Wiara jest jak nauczanie. Ale jeśli uczysz to ostatecznie uczeń musi opuścić swego nauczyciela, ponieważ mądrość może być tylko znaleziona w wolności, i zarówno uczeń jak i nauczyciel nie są naprawdę wolni, gdyż nauczyciel jest związany dogmatem w celu wyjaśnienia – dlatego zrzeka się inspiracji… Uczeń musi podążać za dogmatem by zrozumieć nauczyciela. Mądrość nie jest dogmatyczna – a gdy uczeń stanie się Mądry, koniecznie musi oderwać się od nauczyciela i interpretować dogmat i podszepty własnej duszy wedle własnego uznania. Dlatego ja wyjaśniam tobie to co wiem, ale nie uczę ciebie, bierzesz z tego to czego potrzebujesz – i przekształcasz te pomysły na swoje własne potrzeby.”
Gdy trafiłem na ten cytat czytając książkę The Forge of Tubal Cain, bardzo mnie poruszył i zapadł mi w pamięć. Świetnie oddaje moim zdaniem sytuację, w której uczeń potrzebuje oderwać się od swojego nauczyciela i zrobić użytek z tej wiedzy, z tego dogmatu, który od niego przejął i musi dokonać własnej interpretacji, by zdobyć mądrość. W pewnym momencie dochodzimy do takiego etapu w naszym życiu, w którym stwierdzamy, że nauczyciel ma nam już niewiele do zaoferowania i musimy zacząć nowy etap podróży. Każdy arcykapłan powinien przygotować i wspierać swoich uczniów gdy ten moment nadejdzie. Nie zawsze jest to etap, w którym uczeń chce odłączyć się i zakładać nowy kowen. Bywają sytuacje dużo trudniejsze dla nauczycieli jak na przykład uczniowie chcący kontynuować swoja naukę i praktykę w innym kowenie lub tacy, którzy porzucają wiccańską ścieżkę i próbują eksplorować inne tematy. Wiadomo, jesteśmy tylko ludźmi, mamy woje ego i boli nas, że ktoś od nas odchodzi. Zadajemy sobie wtedy często pytanie co zrobiliśmy nie tak? Gdzie popełniliśmy błąd? Próbujemy zobaczyć tę sytuację z zewnątrz. Rozstania takie często bywają dość dramatyczne dla jednej i drugiej strony. Jednak jako arcykapłani powinniśmy wspiąć się na wyżyny naszego arcykapłaństwa i udzielić uczniom wsparcia w każdej sytuacji, a przynajmniej nie utrudniać.
Jedną z pułapek bycia arcykapłanem jest znalezienie się w sytuacji w której myślimy, że po trzecim stopniu wiemy już wszystko na temat naszej tradycji, mamy lepszą perspektywę na wiele spraw i prawie, że boską nieomylność. A co najgorsze, że jesteśmy tak wysoko ponad naszymi uczniami, że nie są oni w stanie nic wnieść w nasz rozwój i ten układ działa tylko w jedną stronę. Każdy kowen jest autonomiczny i wypracowuje swoją własną strukturę i sposób działania. Bywają koweny bardzo autorytarne, w których stojący na ich czele arcykapłani podejmują wszystkie decyzje jak i koweny bardzo demokratyczne, w których decyzje podejmowane są przez całą grupę na zasadzie konsensusu. Pomiędzy tymi dwoma skrajnościami istnieje jeszcze cała gama modeli pośrednich, więc każdy kowen może wybrać taki system jaki mu odpowiada. Zazwyczaj decyzja należy od arcykapłana i arcykapłanki, którzy decydują się prowadzić kowen. Każdy z modeli ma swoje wady i zalety.
Wicca nie kończy się po trzecim stopniu. Po osiągnięciu trzeciego stopnia zaczyna się najcięższy etap wiccańskiej podróży, taki po którym nie ma już żadnej mapy i nikt nie prowadzi już za rękę. Podróżujemy po nowych nieznanych obszarach i musimy sami stwierdzić czego nam trzeba do dalszego rozwoju. Powinniśmy również pamiętać, że nauka nigdy się nie kończy i zazwyczaj najwięcej uczymy się od tych, których uczymy. Pokazują nam oni nowe perspektywy, zadają niewygodne pytania, kwestionują ustalony porządek rzeczy. Wszystko to zmusza nas do ciągłego pogłębiania wiedzy i przemyśleń na wiele tematów. Ucząc innych uczymy także siebie.
Kowen jest miejscem, w którym członkowie, niezależnie od stopnia wtajemniczenia, uczą się od innych i czerpią z ich doświadczeń. Każda nowa osoba, która dołącza do kowenu wzmacnia jego egregor, zasoby wiedzy i doświadczenia. Czarostwo to nie tylko wiedza o tradycji i magii, to także wiedza życiowa nabyta poprzez doświadczenie i wymianę poglądów, przekraczanie swoich granic i taboo, wyrywanie się z utartych schematów, które nas ograniczają. Jest to ciągły proces, nie ważne, na którym stopniu jesteśmy. W kowenach demokratycznych łatwiej o wymianę doświadczeń, gdyż decyzje podejmowane są wspólnie i zazwyczaj poprzedzone dyskusją. Jesteśmy różni i mamy różne potrzeby, które też zmieniają się z biegiem czasu i pod wpływem różnych czynników.
W wicca ucznia i nauczyciela łączy głęboka i magiczna więź, dlatego tak ważne jest by znaleźć odpowiednich ludzi i kowen. Nauka Rzemiosła to długi i często trudny proces, ale daje on wiele satysfakcji i ukazuje drogi do wspaniałych magicznych krain oraz poznania siebie. Z czasem uczeń staje się nauczycielem i zaczyna kolejny etap nauki, która tak naprawdę nigdy się nie kończy tylko zmienia formę. A droga wiedzie w przód i w przód…
Redakcja: Stella Yilduz